PEJZAŻ LUDZKI
        Piszemy Wspomnienia

piątek, 29 marca 2024

PEJZAŻ LUDZKI

Rysuję taki ludzki pejzaż. To bardzo ładne, a zarazem celne określenie mojej matki. Są rozmaite pejzaże: roślinny, górski, miejski... I jeszcze pejzaż ludzki – rodzaj krajobrazu, na który składają się postaci – mówi w wywiadzie dla naszego portalu Piotr Parandowski, archeolog, filmowiec, syn Jana Parandowskiego.



„Nie ma, a jest” – tytuł Pana pierwszej wspomnieniowej książki sprzed 10 lat podkreśla, że przeszłość trwa, nie przemija całkowicie, zostawia swoje ślady. Pewnie jako archeolog wiedział Pan o tym od zawsze?



W tej mojej książce podaję przykład Aleksandrii, miasta, które choć dziś bardzo przemienione, jednolicie arabskie, zachowało pozostałości z okresu kosmopolitycznego, nawet hellenistycznego: zarys dawnej zatoki, wytyczone jeszcze w czasach starożytnych główne arterie. Ten rys starożytny można wciąż odnaleźć w Aleksandrii. Dlatego użyłem słów „nie ma, a jest”. Traktuję je jako formę zaklęcia.



Wypowiadając to „zaklęcie”, odnosiłem je do człowieka: w każdym z nas jest przeszłość, a więc rzeczywistość, która odeszła.



XX wiek ze swoim wynalazkiem genetyki przekonał ludzi, że tkwi w nas pewien przekaz, kod genetyczny sięgający początków człowieka, a nawet okresów, gdy go jeszcze nie było.



Nie myślałem o tak odległej przeszłości – chodzi mi o bagaż rodzinnych tradycji oraz doświadczeń i przeżyć osobistych.



Istnieją rody, które znają swoją przeszłość. To głównie rody arystokratyczne. W pewnej francuskiej anegdocie dziennikarz pyta wielkiego arystokratę: „Czy to prawda, że pański ród pochodzi od Juliusza Cezara?”, a on z charakterystyczną nonszalancją odpowiada: „Nie zawracam tym sobie głowy, ale prawdą jest, że ta plotka krąży w naszej rodzinie od dwóch tysięcy lat”. To charakteryzuje świadomość historyczną wielkich rodów, żyjący dziś arystokrata może sięgnąć do dokumentów sprzed lat pięciuset czy nawet tysiąca i dociekać, jak przeszłość rodu żyje w nim. Natomiast pamięć zwykłego człowieka przeważnie obejmuje nie więcej niż dwa-trzy pokolenia wcześniejsze. Oczywiście wiele zależy od indywidualnej tradycji rodzinnej, od tego, czy przechowuje się dokumenty, pamiątki, czy dba się o przekazywanie wiedzy o przeszłości rodziny jej kolejnych pokoleniom. Im człowiek jest bardziej wrażliwy, chłonny, tym więcej ze świata zewnętrznego, szczególnie świata bliskiego, jakim jest rodzina, czerpie.



Pan przez przeszłość został naznaczony niezwykłym ojcem, który wywarł wpływ na Pana życie. Ale nie tak wybitni rodzice – poprzez swoje życie, pracę, działalność, twórczość, wreszcie wychowanie dzieci – odciskają piętno na potomkach. I tu można zastosować też formułę „nie ma, a jest”. Nasi, także często dawno zmarli, przodkowie żyją w nas.



Użył pan słowa wychowanie. Byłem wychowywany przede wszystkim przez matkę. Wychowanie, jakie zawdzięczam ojcu, miało nieco inny charakter: w sposób dosłowny mnie nie wychowywał, znaczenie dla mnie miał jego przykład. Człowieka, już w okresie mojego dzieciństwa, sławnego, starszego o dwa pokolenia. Byłem późnym dzieckiem i w związku z tym czerpanie wzorów wymagało ode mnie specjalnego wysiłku. Ale z uwagą słuchałem ojca i jego rówieśników, którzy również byli sławni. Śmiałem się, gdy koledzy mówili, że jestem obciążony psychicznie. Wiedziałem, że jestem nie obciążony, lecz obdarowany.




1234następna »


Piszemy wspomnienia poradnik - Ewa Pilawska

Sonda

Czy Twoje wspomnienia są (byłyby) chętnie czytane i troskliwie przechowywane przez najbliższych?

Tak
Raczej tak
Nie
Raczej nie
Nie wiem



e-poczta




w księgarni

Kto ty jesteś

Joanna Szczepkowska z pasją reportera i detektywa odtwarza historię swojej rodziny. czytaj całość >>>