POŁAMANE ŻYCIORYSY
        Piszemy Wspomnienia

czwartek, 28 marca 2024

POŁAMANE ŻYCIORYSY

Opowiadając o Broniewskim, Brzechwie czy Tuwimie,

opowiadam jednocześnie o całym poprzednim stuleciu - mówi Mariusz Urbanek, autor książek biograficznych, m.in. wydanych w Iskrach: "Broniewski. Miłość, wódka, polityka" i "Brzechwa nie dla dzieci", "Tuwim. Wylękniony bluźnierca".



Bliscy i dalecy



Osoby, których życie pan bada – Broniewski, Brzechwa, Tuwim – to wybitni polscy poeci. Łączy ich także fakt, że do końca życia byli blisko obozu powojennej władzy. Czy to jest klucz wyjaśniający, dlaczego zainteresował się pan akurat nimi?



Kluczem nie było z pewnością ich zaangażowanie w powojenną rzeczywistość. Tym bardziej, że stawianie znaku równości między tymi trzema postaciami tylko dlatego, że każdy z nich miał na koncie utwór o Stalinie i jakąś deklarację lojalności wobec Związku Radzieckiego, byłoby wobec nich nieuczciwe. Moje zainteresowanie Broniewskim, Brzechwą czy Tuwimem wynika z faktu, że to ludzie o życiorysach wielokrotnie połamanych, pełnych zwrotów i zakrętów, a więc atrakcyjnych dla biografa. Każdy z nich stawał wobec najważniejszych wyzwań XX w.: obu wielkich totalitaryzmów, wojen. Opowiadając o nich, opowiadam jednocześnie o całym poprzednim stuleciu.



Jednym z tych wyzwań był stosunek do powojennej Polski. W ich przypadku akceptacja dla niej nie była oczywista. Byli już ludźmi bardzo dojrzałymi, doświadczonymi, na dodatek wybitnymi. Dlaczego ryzykowali swoim dorobkiem, wiarygodnością, opowiadając się za obozem, który miał poparcie mniejszościowe?



Każdy z tych trzech przypadków był inny. Choć się znali i byli sobie bliscy pokoleniowo, to jednak należeli do różnych środowisk. Różne były ich drogi życiowe, różne wybory polityczne. Jedynym prawdziwym człowiekiem lewicy przed wojną był Broniewski – komunizujący socjalista, świadomie opowiadający się za lewicą i płacący za to więzieniem, nękaniem przez policję, konfiskatą wierszy. Tuwim, owszem, bywał postrzegany jako lewicowiec, ale w II RP był to raczej rodzaj lewicy estetycznej. Zachowywał się po prostu tak, jak powinien zachowywać się człowiek przyzwoity.



W "Balu w operze" odmalował mało estetyczny obraz sanacji. Po ataku NATO na Irak środowiska lewicy antykapitalistycznej kolportowały wiersz "Do prostego człowieka": "Wiedz, że to bujda, granda zwykła, / Gdy ci wołają: Broń na ramię!, / Że im gdzieś nafta z ziemi sikła / I obrodziła dolarami".



Lewicowość Tuwima była lewicowością "Wiadomości Literackich", a nie "Miesięcznika Literackiego" redagowanego przez Broniewskiego, Wata, Stawara, Jasieńskiego, którzy za swoje wybory w międzywojennej Polsce płacili więzieniem, a gdy trafili do ZSRR – nawet życiem. Tuwimowi taki los nie groził. Owszem, sprzeciwiał się sanacyjnym porządkom, gdy zaczynały brunatnieć, protestował przeciwko procesom politycznym i obozowi w Berezie Kartuskiej, ale to był całkowicie inny rodzaj zaangażowania niż Broniewskiego. Tuwim w okresie międzywojennym był absolutną gwiazdą, cieszącą się popularnością telewizyjną w czasach, gdy nie było telewizji. Z kolei Brzechwa przed wojną był adwokatem, a przy okazji dorabiał, pisząc teksty do kabaretów. Nikt go nie kojarzył z lewicą.



Na celowniku endecji




123456następna »


Piszemy wspomnienia poradnik - Ewa Pilawska

Sonda

Czy Twoje wspomnienia są (byłyby) chętnie czytane i troskliwie przechowywane przez najbliższych?

Tak
Raczej tak
Nie
Raczej nie
Nie wiem



e-poczta




w księgarni

Kto ty jesteś

Joanna Szczepkowska z pasją reportera i detektywa odtwarza historię swojej rodziny. czytaj całość >>>