(2013-08-23)
To nie dziennik, lecz powieść udająca dziennik – orzekła w piątek profesor Grażyna Borkowska z Instytutu Badań Literackich PAN, oceniając gatunek literacki "Nocnika" Andrzeja Żuławskiego. Zrobiła to nie w czasie akademickiej debaty, lecz na rozprawie w Sądzie Okręgowym w Warszawie.
To nie dziennik, lecz powieść udająca dziennik – orzekła w piątek profesor Grażyna Borkowska z Instytutu Badań Literackich PAN, oceniając gatunek literacki "Nocnika" Andrzeja Żuławskiego. Zrobiła to nie w czasie akademickiej debaty, lecz na rozprawie w Sądzie Okręgowym w Warszawie.
Problem, jaki gatunek reprezentuje "Nocnik", ma kluczowe znaczenie dla toczącego się od 2010 r. procesu w sprawie naruszenia dóbr osobistych, dobrego imienia i prywatności Weroniki Rosati. Powódka domaga się od autora erotycznego, skandalizującego "Nocnika" przeprosin i dwustu tysięcy złotych. Aktorka rozpoznała siebie w bohaterce książki – Esterce.
Żuławski temu zaprzecza, twierdząc, że w "Nocniku" ani razu nie pojawia się nazwisko Weroniki Rosati. Szereg postaci z książki nosi wymyślone imiona, ale wpisy umieszczone pod konkretnymi datami mają związek z realnymi wydarzeniami (np. burzliwym zerwaniem Żuławskiego z Rosati w lipcu 2008 r. w centrum handlowym – ten incydent został utrwalony przez fotoreportera "Faktu").
Zdaniem prof. Grażyny Borkowskiej "Nocnik" to jedynie stylizowana na dziennik powieść, nie można więc utożsamiać autora z narratorem ani występujących w nich postaci z realnymi osobami. W czasie trzygodzinnego przesłuchania biegła, wskazując na liczne przykłady literackie, tłumaczyła, że autorzy powieści zazwyczaj bazują na własnych doświadczeniach, a tworzone przez nich postaci często mają swoje pierwowzory, jednak nie zasiadają przez to – jak Żuławski – na ławie oskarżonych. (ike)
Sonda | |||||||||||||
| |||||||||||||
Joanna Szczepkowska z pasją reportera i detektywa odtwarza historię swojej rodziny. czytaj całość >>>