ANI GRAMA FIKCJI
        Piszemy Wspomnienia

sobota, 05 października 2024

ANI GRAMA FIKCJI

Piszę o tym, czego jestem osobiście pewien. A jak czegoś nie wiem, zaznaczam, że nie wiem albo że nie mam pewności. Autobiografia ma wartość, jeśli jest nieskłamana, szczera, autentyczna – mówi w wywiadzie dla PiszemyWspomnienia.pl prof. Michał Głowiński, wybitny teoretyk literatury.





Panie Profesorze, mniej więcej na pięćsetnej stronie "Kręgów obcości" przeczytałem, że nie lubi Pan pisać długich tekstów... Co zatem Pana skłoniło do stworzenia tak obszernej autobiografii?



Ta książka w zasadzie powstała przez przypadek. Zawdzięczam ją dwóm paniom redaktorkom z Wydawnictwa Literackiego, z którym współpracuję od 15 lat: Małgorzacie Nyczowej i Barbarze Górskiej. Wspólnie doszły do wniosku, że powinienem napisać autobiografię, o czym zostałem poinformowany w liście. Byłem już wówczas na emeryturze, pomyślałem: dlaczego nie, skoro to może być dla mnie korzystne, bo będę miał na parę lat jasno wyznaczony cel życia, a poza tym może powstanie coś ciekawego.



Siadając do pracy nad autobiografią, miał Pan już doświadczenie w pisaniu tekstów autobiograficznych.



Od wczesnej młodości myślałem o opisaniu swoich przeżyć z czasów okupacji. Odkładałem to jednak ciągle na później. Po studiach zaplanowałem, że zabiorę się do pisania, jak będę stary – po przekroczeniu 50 lat. Gdy wybiła mi pięćdziesiątka, czułem się nadal młodo. Przystąpiłem do pracy, gdy dobiegałem sześćdziesiątki. Wtedy zdałem sobie sprawę, że nie zrealizuję zamiaru, jeśli zdecyduję się na napisanie długiej ciągłej opowieści. Skoncentrowałem się na epizodach, które najlepiej zapamiętałem. W oparciu o nie zacząłem pisać drobne utwory, opowiadania poświęcone mojemu dzieciństwu i wczesnej młodości, w których nie ma fikcji, wszystko jest autentyczne. Początkowo myślałem, że piszę do szuflady. Gdy jednak pokazałem teksty swoim dwóm przyjaciołom, usłyszałem: - Po co to się ma kisić w szufladzie, zacznij to drukować. Tak też zrobiłem. Publikowałem te autobiograficzne opowiadania w czasopismach literackich: nieistniejącym poznańskim "Arkuszu", nieukazującym się już gdańskim "Tytule", w krakowskiej "Dekadzie Literackiej", a przede wszystkim w znakomitym bydgoskim "Kwartalniku Artystycznym", z którym współpracuję do dzisiaj. Później zebrałem te opowiadania w książce, którą nazwałem "Czarne sezony". Ukazała się ona najpierw w małym warszawskim wydawnictwie OPEN, a potem nakładem Wydawnictwa Literackiego, doczekała się trzech wydań i czterech przekładów na języki obce. Wśród moich książek są także trzy zbiory opowiadań o różnym stopniu autobiograficzności: "Magdalenka z razowego chleba", "Historia jednej topoli" i "Kładka nad czasem". To, że pisałem wcześniej, z jednej strony było ułatwieniem, a z drugiej kłopotem – nie chciałem powtarzać tego, o czym czytelnicy już wiedzieli. Jednak nie udało mi się tego uniknąć.



Niemal przez całe życie zajmuje się Pan teorią literatury. Doskonale Pan wiedział, jak powinna wyglądać autobiografia.



Na jednym ze spotkań autorskich Konstanty Gebert przytoczył znane powiedzenie: ornitolog zna się na ptakach, ale sam nie fruwa. Ja "pofrunąłem", choć pisząc, zapominałem, że kiedykolwiek zajmowałem się teorią literatury. Nieświadomie na pewno korzystałem ze swojej wiedzy, pomogła mi ona z pewnością w określeniu, jaką autobiografię chcę napisać. Jednak najważniejsza przy pisaniu była wielka potrzeba wewnętrzna opowiedzenia o swoim życiu.




12345następna »


Piszemy wspomnienia poradnik - Ewa Pilawska

Sonda

Czy Twoje wspomnienia są (byłyby) chętnie czytane i troskliwie przechowywane przez najbliższych?

Tak
Raczej tak
Nie
Raczej nie
Nie wiem



e-poczta




w księgarni

Kto ty jesteś

Joanna Szczepkowska z pasją reportera i detektywa odtwarza historię swojej rodziny. czytaj całość >>>