DOWÓD TOŻSAMOŚCI
        Piszemy Wspomnienia

wtorek, 12 listopada 2024

DOWÓD TOŻSAMOŚCI

Pamięć autobiograficzna jawi się jak pozbawione katalogu archiwum – jesteśmy jego właścicielami, ale nie wiemy, co ono zawiera. Jakie są sposoby na uporządkowanie tego zbioru? Co pomaga w „odświeżeniu” pamięci: skojarzenia, fotografie, pamiątkowe przedmioty, powrót do dawnych miejsc?



Przypuszczam, że większość z nas nie przykłada specjalnej wagi do porządkowania własnego, niepowtarzalnego archiwum pamięci autobiograficznej. Wielka szkoda. To zjawisko wiąże się z nieuchronną zmiennością obecnego świata. Już staliśmy się jej zakładnikami. Spieszymy się zbytnio, rzadko przystajemy, brakuje nam choćby pięciu minut na codzienną autorefleksję, a nasze możliwości poznawcze i tak nie nadążają za gnającą w szalonym pędzie codziennością. Jeszcze nie tak dawno ludzie pisali pamiętniki, prowadzili systematyczne dzienniki, opisywali swe przeżycia i doświadczenia w listach do przyjaciół. Kto dziś to robi? Kto ma na to czas? I najważniejsze pytanie – kto ma motywację do wprowadzania takich „pamięciowych porządków”? Na naszych oczach stajemy się istotami rozumiejącymi głównie obrazy. Domagającymi się obrazów. Słowa i zdania wydają się za długie i nieznośne w odbiorze. Irytują i potęgują zniecierpliwienie, gdyż wymagają zbyt wiele czasu i uwagi. Wcale nie powoli kończy się era książek, czasopism i czytelnictwa.



To samo odnosi się do sposobów na zapamiętanie wydarzeń z własnego życia. Odwołam się znów do wyników swoich badań, które pokazały, że absolutna większość osób dokumentuje je za pomocą fotografii lub filmów, zaś zaledwie 1 proc. badanych dochowało wierności pamiętnikom lub systematycznemu gromadzeniu różnych pamiątek, jak listy, stare dokumenty, wiersze napisane w młodości. Natomiast 18 proc. nie robi nic na rzecz utrwalenia nawet bardzo ważnych wydarzeń ze swego życia.



Tymczasem naprawdę jesteśmy tym wszystkim, co sobą stanowiliśmy i stanowimy w każdym momencie życia; tym, czego doświadczyliśmy, co przeżyliśmy, z kim się spotkaliśmy i jakie odbyliśmy rozmowy oraz tym, co po sobie zostawimy i co inni dostrzegą, że po nas zostało… Trzeba byłoby użyć mnóstwa słów, by opisać każdego z nas jako osobę niepowtarzalną, jedyną na świecie, właśnie taką, a nie inną. Jeśli choćby tak o sobie pomyślimy i jeśli dobrze zrozumiemy sens prostych słów, że każda chwila bycia „tu i teraz” jest równie niepowtarzalna i jedyna na świecie, właśnie taka, a nie inna, to warto następnie odpowiedzieć sobie na pytanie, czy ja i historia mojego życia zasługują na utrwalenie czy na zapomnienie? Nasza odpowiedź będzie najlepszą wskazówką do działania bądź do odstąpienia od niego. Ale taka decyzja może być wyłącznie indywidualna.



Czy mimo pułapek związanych z pamięcią i pamiętaniem warto zajmować się własną przeszłością?



Od razu nasuwa mi się skojarzenie z głęboką autobiograficzną wypowiedzią Kazimierza Obuchowskiego, że tych, którzy pozbawiają się własnych korzeni, zmyje łatwo pierwsza wiosenna burza. Tak właśnie jest. Dla zachowania własnej tożsamości nie można zapominać ani o swej biografii, ani o dziejach własnej rodziny, ani o macierzystej kulturze i historii, o rodzinnych stronach czy o kraju pochodzenia. To jest bodaj najlepsza odpowiedź na pytanie, czy warto. Kto tego nie rozumie, ten właściwie nie wie, kim jest, albo przestał wiedzieć i stał się swoim cieniem, kimś sztucznym i wykreowanym. Według mnie, najwięcej osobników odciętych od swych korzeni znajdziemy w tzw. świecie polityki.

Z pytaniami o wartość zanurzania się w przeszłości wkraczamy też na grunt psychoterapii, lecz to już zupełnie inna opowieść…

Rozmawiał: Krzysztof Pilawski












« poprzednia12345678


Piszemy wspomnienia poradnik - Ewa Pilawska

Sonda

Czy Twoje wspomnienia są (byłyby) chętnie czytane i troskliwie przechowywane przez najbliższych?

Tak
Raczej tak
Nie
Raczej nie
Nie wiem



e-poczta




w księgarni

Kto ty jesteś

Joanna Szczepkowska z pasją reportera i detektywa odtwarza historię swojej rodziny. czytaj całość >>>