POŁAMANE ŻYCIORYSY
        Piszemy Wspomnienia

sobota, 05 października 2024

POŁAMANE ŻYCIORYSY

Występował jako obrońca w procesie komunizującego "Płomyka" redagowanego przez Wandę Wasilewską i Janinę Broniewską.



Bronił swoich klientek, ale nie można przypisać mu prosowieckich poglądów redaktorów „Płomyka”. Zresztą w PRL traktowano go jako nawróconego grzesznika, który dopiero dołączył do jedynie słusznej ideologii. Jerzy Putrament, broniąc Brzechwę przed krytyką ze strony literatów o dłuższej tradycji lewicowej, odwołał się niemal wprost do biblijnej przypowieści o zbłąkanej owcy. A Brzechwa chciał po prostu dobrze żyć – i przed wojną, i po wojnie.



Jednym słowem konformista. Motyw konformizmu miał być nieobcy także Broniewskiemu.



Przypadek Broniewskiego jest dużo bardziej skomplikowany. On – po półtora roku spędzonym w więzieniach NKWD we Lwowie i w Moskwie, po pisanych w Jerozolimie wierszach antystalinowskich – wcale się w 1945 r. do Polski nie wybierał. Wrócił pod wpływem impulsu, gdy dowiedział się, że ukochana kobieta, którą już opłakał w wierszach, myśląc, że zginęła w Oświęcimiu, żyje. Maria Zarębińska była jednak bardzo chora, musiał zdobyć pieniądze na kosztowną kurację w Szwajcarii. Gotów był w tym celu napisać wszystko i wszedł na drogę, z której nie było odwrotu. Bo nie można zapomnieć o jego zaawansowanej już bardzo chorobie alkoholowej. Jestem jednak przekonany, że Broniewski w końcu i tak wróciłby do kraju. On był po prostu patriotą i poza Polską nie było dla niego miejsca.



Tuwim też wrócił, choć jego przyjaciele zostali.



Tuwim we wrześniu 1939 r. przedarł się do Francji, później do Brazylii i USA, uciekając przed Hitlerem. Był Żydem, w Europie nie było dla niego miejsca. Dopiero w Stanach Zjednoczonych zaczęło się jego zaangażowanie w komunizm, które doprowadziło do zerwania więzi ze skamandrytami: Lechoniem i Wierzyńskim, a także z Mieczysławem Grydzewskim. Ale w jego przypadku uwikłanie w komunizm było skutkiem narastającego lęku przed antysemityzmem. Na początku II RP ataki na siebie traktował z ironią, ośmieszał je. Ale kiedy zaczęły stawać się coraz brutalniejsze i częstsze (szykowano już nawet wniosek o zamknięcie go w Berezie Kartuskiej), nie pozostały bez wpływu na jego psychikę. Pojawiły się u Tuwima stany lękowe i agorafobia, która towarzyszyła mu do końca życia. W pewnym momencie postawił znak równości między endeckim antysemityzmem a faszyzmem, towarzyszący temu strach – widać to szczególnie w listach poety z tamtego czasu – przerodził się w fobię, a następnie w nienawiść. Tuwim uznał, że jedyną siłą zdolną skutecznie przeciwstawić się faszyzmowi i antysemityzmowi jest komunizm i Związek Radziecki Stalina.



Nie był w tym odosobniony, to było dość powszechne przekonanie środowisk lewicowych na Zachodzie.



Bał się, że Polska może się odrodzić w kształcie sprzed 1 września 1939 r. Lęk przed powrotem tamtej Polski umacniały jeszcze antysemickie ataki na niego nawet na emigracji. W londyńskich "Wiadomościach Polskich", redagowanych przez Grydzewskiego, obok nazwiska Tuwima zaczęły pojawiać się nazwiska ludzi, którzy kiedyś go atakowali. W "Wiadomościach Literackich" przed wojną byłoby to niewyobrażalne. Tuwim uznał, że Polska tylko w sojuszu ze Związkiem Radzieckim uwolni się od antysemityzmu. Dziś wiemy, jak bardzo było to naiwne.




« poprzednia123456następna »


Piszemy wspomnienia poradnik - Ewa Pilawska

Sonda

Czy Twoje wspomnienia są (byłyby) chętnie czytane i troskliwie przechowywane przez najbliższych?

Tak
Raczej tak
Nie
Raczej nie
Nie wiem



e-poczta




w księgarni

Kto ty jesteś

Joanna Szczepkowska z pasją reportera i detektywa odtwarza historię swojej rodziny. czytaj całość >>>