PRL TO NIE GADŻET
        Piszemy Wspomnienia

wtorek, 23 kwietnia 2024

PRL TO NIE GADŻET

Może goździk wróci do łask, podobnie jak wraca kobieta na traktorze?



Ona wraca m.in. za sprawą tekstu Bożeny Umińskiej-Keff "Odzyskać traktory", w którym autorka przypomina, że we wczesnych latach 50. traktor był, podobnie jak pralka, symbolem postępu technicznego. W przeciwieństwie do pralki "przypisanej: kobiecie traktor miał wymiar emancypacyjny, który bardzo długo ignorowano lub wyśmiewano. Okres stalinowski, opisywany jako najmroczniejszy w historii Polski, pozytywnie wpłynął na całe pokolenie kobiet, które ze wsi przeniosły się do miast, podjęły pracę, emancypowały się społecznie, politycznie, rodzinnie, seksualnie. Pokazała to Małgorzata Fidelis w książce "Women, Communism, and Industrialization in Postwar Poland" wydanej przez Cambridge University Press.



Mówiła pani o szukaniu elementów ciągłości między PRL i III RP przez 30-latków. To wielka zmiana wobec pokolenia 40-latków, które wyrzekło się poprzedniej epoki, pisało ustawy lustracyjne i dekomunizacyjne, bezlitośnie rozliczało nawet własnych rodziców. Oni nie wzięli z PRL nawet zabawek.



Nie można się spodziewać, że po przeszło 20 latach opowiadanie o PRL będzie wyglądało wciąż tak samo.



Wielu by chciało, żeby tak właśnie było.



Na osoby urodzone na przełomie lat 60. i 70. silny wpływ miał ten symboliczny "Teleranek", którego emisję wstrzymał gen. Jaruzelski. Moje pokolenie nie miało podobnego traumatycznego doświadczenia. Nasza opowieść o PRL jest inna, choć nie jest to monolityczna opowieść. W mojej generacji są różni ludzie: część pochodzi z dużych miast, inni z małych miejscowości i wsi. Mamy inne korzenie i doświadczenia, odmienne historie rodzinne. Urodziłam się w małym mieście, życie moich rodziców to typowy przykład awansu społecznego. Gdybym zanegowała PRL, musiałabym wrzucić do kosza nie tylko własne dzieciństwo, lecz także życie rodziców.



IPN demaskuje, lustruje, węszy, tropi, unieważnia. Na Born in the PRL dostrzegłem elementy dociekania i poszukiwania – przypomniała mi się Krystyna Janda z "Człowieka z marmuru". Może profil będzie pomocny w poznawaniu rodzinnych historii, w odkrywaniu PRL?



Czy PRL jest dla nas nieznanym lądem? Wśród nas jest mnóstwo osób, które w PRL się urodziły, wychowały, uczyły, zakładały rodziny, pracowały. One nie są kosmitami – to nasi sąsiedzi, współpracownicy, krewni.



Wiele z tych osób zmieniło życiorys.



Jeśli ktoś chce pochwalić publicznie jakiś element PRL, to swoją wypowiedź obwarowuje szeregiem zastrzeżeń, zapewniając, że nie był i nie jest zwolennikiem PRL. To efekt dominującej, antykomunistycznej wizji historii. Jednak poza oficjalną istnieje historia prywatna, opowiadana w kręgu rodziny. Wiele osób nadal pamięta PRL bardzo dobrze: jako czas prosperity, awansu, nadziei.



Wokół PRL panuje zupełnie inny klimat niż ten z okresu listy Wildsteina. Mimo miliardów złotych wydanych przez państwo na IPN jego pozycja w opowiadaniu historii współczesnej słabnie.



Nie jestem taką optymistką. Uważam, że dopóki IPN istnieje w obecnej postaci, inne próby opowiadania o PRL pozostaną w jego cieniu ze względu na brak silnego zaplecza finansowego, instytucjonalnego, wsparcia państwa, które uprawomocnia władzę Instytutu nad pamięcią i historią XX w. Nie chodzi zresztą tylko o IPN. Antykomunizm dominuje też w mediach, polityce czy systemie edukacji.




« poprzednia12345następna »


Piszemy wspomnienia poradnik - Ewa Pilawska

Sonda

Czy Twoje wspomnienia są (byłyby) chętnie czytane i troskliwie przechowywane przez najbliższych?

Tak
Raczej tak
Nie
Raczej nie
Nie wiem



e-poczta




w księgarni

Kto ty jesteś

Joanna Szczepkowska z pasją reportera i detektywa odtwarza historię swojej rodziny. czytaj całość >>>