FIKCJA  MNIE NUDZI
        Piszemy Wspomnienia

sobota, 05 października 2024

FIKCJA MNIE NUDZI

Jak wyglądała praca z tekstami?



Musieliśmy czytać wszystkie „wpływy” i ocenić, czy to się w ogóle nadaje do druku. Bywało, że się nie nadawało. Nie cierpiałam rozmów z autorami, nie potrafiłam oznajmić wprost: „Panie, g... pan napisał”. Ale to trzeba było jakoś powiedzieć. Jeśli tekst nadawał się do druku, należało go poddać obróbce. Był taki chłopski pamiętnikarz Stanisław Sikoń. Pisał, że urodził się „w Austryi”. Miał taki styl. Nie wiedziałam, co z tym robić. Jednak jego książka – „Ciernista droga. Wspomnienia” – została wydana. Niektórzy autorzy bardzo przywiązywali się do swoich tekstów i nie chcieli zgodzić się na żadne poprawki. Wśród nich trafiali się wyjątkowo niemili ludzie – z najtrudniejszymi „przypadkami” rozmawiał kierownik „pamiętników” Kazimierz Bidakowski, bardzo porządny człowiek. Jeden z autorów napisał wspomnienia obejmujące życie na Kresach, udział w wojnie w armii Andersa, bitwę pod Monte Casino. To było nawet ciekawe, ale on sam był nachalny, namolny, nie godził się na żadne zmiany. A przecież niektóre były konieczne, by książka w ogóle mogła być wydana.



Cenzura?



Oczywiście. Jeśli wiedziałam, że cenzura coś skasuje, to wolałam to sama wykreślić, by ratować książkę. Cenzura skreślała prawie wszystko o Piłsudskim. Były zapisy na autorów, których nie wolno było wydawać, albo zapisy na nazwisko. Nie wolno było napisać „Miłosz”, wolno było: „pewien poeta”. Jednemu z autorów cenzura skreśliła zdanie o powojennych represjach: „Przyszli nocą i zabrali”. Powiedział, że to przerobi na: „Wstał rano i sam poszedł”... Nie wolno było pisać o wywózkach i zesłaniu na Syberię. Byłam zachwycona pamiętnikiem wojskowego, który pochodził ze Stanisławowa. Mając 15 lat, z młodszym bratem i matką został wywieziony na Syberię. Wysadzono ich w szczerym polu, mówiąc: - Tu będą baraki, a tu kuchnia. – Ale tu nic nie ma – dziwili się zesłańcy. - No to wybudujecie. Mimo to w jego wspomnieniach nie było jęczenia. Opisywał zachwyt nad przyrodą i ludźmi, bardzo życzliwymi dla Polaków. Wrócił do Polski z armią Berlinga. Teraz na jej temat wypisuje się różne rzeczy. Ale ona ocaliła życie tysiącom zesłańców. Cenzura nie puściła wspomnień kobiety, która zakochała się na zesłaniu. Syberia, mróz, barak, brakuje jedzenia, a ona przeżywa najszczęśliwsze chwile. Wszystko wokół straciło znaczenie. Szef chodził do cenzury, przekonywał: - To przecież opowieść o szalonej miłości, która niwelowała straszność wokół, to bardzo ludzkie i bardzo interesujące psychologicznie. Nie pomogło. Kiedyś mojemu ojcu skreślono zdanie: „Wrócił z Kazachstanu”. Zażartował, że powinien napisać: „Wrócił z Konstancina”.





Autocenzura autora, cięcia redaktora, cenzura państwowa. Czy tamte pamiętniki są prawdziwe?



One są mimo wszystko szczere i wartościowe. Dały mi inne spojrzenie na wiele rzeczy. Na przykład radzieckie bagnety załatwiły odebranie Kresów i zainstalowanie władzy komunistycznej. Ale nie byłoby na to zgody, gdyby nie darmowe nauczanie. Przed wojną - można to przeczytać w wielu pamiętnikach chłopów - ojciec sprzedawał grunt, by opłacić czesne dla dziecka. To był wielki problem. Rozwiązano go po wojnie. Jeden z bohaterów przygotowywanych przeze mnie pamiętników, gdy dowiedział się, że jest darmowa szkoła, rzucił walczący z komunistami oddział i poszedł się uczyć. Koledzy uważali go za zdrajcę. Pisał: do szkoły miałem dwadzieścia kilometrów – pod górę i przez las. A w lesie to już oni na mnie czekali. Jakbym Konwickiego czytała.






« poprzednia1234następna »


Piszemy wspomnienia poradnik - Ewa Pilawska

Sonda

Czy Twoje wspomnienia są (byłyby) chętnie czytane i troskliwie przechowywane przez najbliższych?

Tak
Raczej tak
Nie
Raczej nie
Nie wiem



e-poczta




w księgarni

Kto ty jesteś

Joanna Szczepkowska z pasją reportera i detektywa odtwarza historię swojej rodziny. czytaj całość >>>