KAMYKI PAMIĘCI
        Piszemy Wspomnienia

sobota, 05 października 2024

KAMYKI PAMIĘCI

Każdy człowiek - bez względu na to, czy naprawiał buty, warzył piwo, piekł chleb – jest niepowtarzalny. Życie każdego człowieka – sensownie przeżyte – musi być twórcze – mówi w wywiadzie dla PiszemyWspomnienia.pl Kira Gałczyńska, autorka wspomnieniowych książek o Konstantym Ildefonsie Gałczyńskim i Natalii Gałczyńskiej.



Pani książka "Mój anioł ma skrzydło zielone" zwyciężyła w plebiscycie na Książkę Roku 2009 r. w ramach Warszawskiej Premiery Literackiej. Gratuluję! Magdalena Wójcicka na swym blogu porównała ją do skrzynki pełnej „wspomnień o ludziach, miejscach i rzeczach”. Stwierdziła: „Wystarczy rozejrzeć się wokół siebie i zauważymy, że jesteśmy otoczeni wspomnieniami. Ja patrzę w moje lustro oklejone ze wszystkich stron zdjęciami, pocztówkami, karteczkami i widzę część mnie samej, mojej przeszłości”. Autorka tych słów ma 25 lat...



To bardzo celne i prawdziwe stwierdzenie, choć niezwykłe, bo sformułowane przez tak młodą osobę. W wieku 25 lat nasze myśli i działania skierowane są ku przyszłości. Głos przeszłości jest jeszcze bardzo słaby. On umacnia się z wiekiem, kiedy zwracamy uwagę na rzeczy, które dawniej ignorowaliśmy. Wspomnienia to rozdział rozrastający się z biegiem czasu tak bardzo, że w końcu dostrzegamy, iż jesteśmy nimi otoczeni.



Przypomnę Pani opinię: „W wieku szczenięcym dzieje własnych rodów, sięganie do jakiejś zamierzchłej przeszłości, wydaje się czymś niepotrzebnym. Wiedza o minionym nie interesuje, przypomina jakiś mało lubiany szkolny przedmiot. Zainteresowanie, jak się dziś mówi, korzeniami przychodzi później, dojrzewa w miarę intelektualnego doroślenia”. Kiedy Pani, autorka wielu wspomnieniowych książek, zaczęła interesować się przeszłością własnej rodziny?



Niestety, dużo za późno. Moja babka, wbrew logice historii, przechowała dla mnie całą torbę starych zdjęć. Widnieją na nich bardzo piękne panie, panowie z wąsami w dziwnych mundurach. Miałam te zdjęcia na wyciągnięcie ręki, ale utrwalone na nich postaci mnie w ogóle nie interesowały. Nie starałam się, gdy jeszcze było to możliwe, ustalić, kim byli ci ludzie. Dzisiejsza technika uratowała stare zdjęcia, ale co z tego, skoro nie uratowałam nawet imion i nazwisk umieszczonych na nich osób. Pojechałam do Kalisza, odnalazłam miejsca, gdzie te zdjęcia były robione, ale nic ponadto. Bohaterowie tych fotografii na zawsze pozostaną nieznani. To prawda przerażająca, bo przecież te zdjęcia przeszły przez dwie wojny, rewolucję w Rosji, Powstanie Warszawskie. Mam wrażenie, że babka przekazała fotografie specjalnie bez tekstu, bo chciała, żebym podłączyła je do swoich albumów.



To bolesna nauczka...



Nie wolno niczego odkładać na jutro. Wszystkie stare zdjęcia, które leżą w naszych szufladach, albumach, komputerach, należy odczytać do końca. Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Usiądźmy przy stole w rodzinnym gronie, zapytajmy dziadka, babci: kto jest na starych zdjęciach, kto, gdzie, kiedy i w jakich okolicznościach je zrobił. Zapiszmy to. Za kilkadziesiąt lat te informacje dla dzisiejszej młodzieży okażą się bezcenne.




1234następna »


Piszemy wspomnienia poradnik - Ewa Pilawska

Sonda

Czy Twoje wspomnienia są (byłyby) chętnie czytane i troskliwie przechowywane przez najbliższych?

Tak
Raczej tak
Nie
Raczej nie
Nie wiem



e-poczta




w księgarni

Kto ty jesteś

Joanna Szczepkowska z pasją reportera i detektywa odtwarza historię swojej rodziny. czytaj całość >>>