JAK WYDAĆ KSIĄŻKĘ I NA NIEJ ZAROBIĆ
        Piszemy Wspomnienia

niedziela, 08 grudnia 2024

JAK WYDAĆ KSIĄŻKĘ I NA NIEJ ZAROBIĆ

W PRL było podobnie – wydawano książki robotników.



To prawda, mieli nawet swój klub pisarski. W końcu lat 70. sekretarz KC Jerzy Łukaszewicz doznał iluminacji: "Byłem w Hucie Warszawa, tam robotnicy piszą. Tym wszystkim Szczypiorskim i Andrzejewskim wydaje się, że są wielkimi pisarzami. Pokażmy im, że mamy swoich pisarzy, którzy piszą o ważnych sprawach ludzkich, a nie bujają w obłokach". Jeden z tych nieszczęsnych hutników pisarzy, zamiast pracować przy piecu, siadał o siódmej za biurkiem i ślęczał nad kartką, czekając z utęsknieniem na koniec zmiany. Dla niego to była udręka, strasznie się mordował. W Krajowej Agencji Wydawniczej stworzono specjalny dział, który wydawał książki autorów mających poparcie ówczesnych władz odpowiedzialnych za politykę kulturalną. Znane wydawnictwa – Czytelnik, Ossolineum, Wydawnictwo Literackie czy PIW – skutecznie broniły się przed tymi nieudanymi, mówiąc eufemistycznie, dokonaniami literackimi. Bo w PRL ukazywały się przecież świetne książki. Wybitni pisarze tworzyli wielką literaturę. Gdy w 1990 r. Wacław Sadkowski rozstawał się z Czytelnikiem, powiedział mi: "Stary, te 3,2 tys. tytułów, które ukazały się nakładem tej oficyny, to znakomita robota edytorska i wielki literacki dorobek. Zostawiamy po sobie wartość".



Dziś książka – wie pan to lepiej ode mnie – jest towarem.



Czy to znaczy, że tak ma być? Gdy w owych minionych, tak totalnie dziś postponowanych czasach, na spotkaniu Porozumienia Wydawców szef Składnicy Księgarskiej nazwał książki towarem, doszło do poważnej awantury.



To była inna rzeczywistość. Skoro dziś woda, ciepło, mieszkanie, edukacja, opieka medyczna są towarami, to nie widzę powodu, by książka miała być traktowana inaczej.



To wszystko prawda, rozumiem to i stosuję się do wymogów rynku, wydając książki ekonomiczne, a nie literaturę piękną, która jest mi bliska. Choć teraz tych ekonomicznych nie zamieniłbym na inne, bo doceniam ich znaczenie i wartość. Ciągle jednak zdarza mi się wydać książkę z potrzeby serca, dla własnej satysfakcji. Taką właśnie była fotobiografia Alberta Camusa, mojego ukochanego autora. Nie mogłem tej książki nie wydać, choć Klara, gdy o tym usłyszała, złapała się za głowę, a to ona w końcu zarządza naszymi pieniędzmi i strzeże przed wpadkami finansowymi. Książka autorstwa córki Camusa, Catherine, jest niestety droga, przez co sprzedaje się z trudem, bardzo powoli. Ponieślibyśmy spore straty finansowe, gdyby nie zrozumienie i wsparcie szefa Orange Macieja Wituckiego, który kocha dobrą literaturę i piękne książki.



Gdzie jest państwo




« poprzednia1234567następna »


Dodaj swój komentarz więcej prezentacji