Dla uczniów szkoły podstawowej historia jest abstrakcyjna, odległa. Postanowiliśmy im ten przedmiot przybliżyć, uczynić tak, by sami mogli dotknąć historii – powiedziała nam ŁUCJA BOBEK, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 43 w Bytomiu-Stolarzowicach, która wydała książeczkę składającą się ze wspomnień zebranych przez uczniów. Książeczka jest jak najbardziej prawdziwa, posiada ISBN, a wydawca zgodnie z prawem przekazał dwa egzemplarze obowiązkowe do Biblioteki Narodowej w Warszawie.
Mój tata chodził do Szkoły Podstawowej w Bytomiu-Szombierkach. Jednym z nauczycieli tej szkoły był pan Jan Ziernicki. Przyjeżdżał on do szkoły składakiem, który zostawiał w wiatrołapie. Uczniowie nieustannie chowali mu ten rower albo przestawiali w inne miejsce, albo po prostu „kręcili nim kółka” przed szkołą. W końcu pan Ziernicki nabył kłódkę szyfrowaną - „Szkoła mojego taty – lata 70-te”, Magdalena Walerowicz, klasa 6b.
br>
Agnieszka Biernacka i Ewa Świąc w czasie festynu szkolnego, na którym prezentowano książkę
- Książeczka „Opowiedz mi o szkole...” jest efektem projektu zrealizowanego w ubiegłym roku szkolnym – mówi EWA ŚWIĄC, polonistka. - Jego celem było zebranie i utrwalenie wspomnień z okresu dzieciństwa mieszkańców Stolarzowic, na terenie których znajduje się szkoła, a także Górnik i innych okolicznych rejonów.
Dawniej w Bytomiu dzieci nosiły do szkoły klapsznity. Jednak od takiej sznity czy klapsznity wolały makronę czy krepla. Oprócz nich oczywiście górowały szpajzy czy bombony. Chłopcy lubili grać w fusbal, a dziewczynki bawiły się w wolnym czasie w tancerki - „Opowieść babci”, Karolina Sieber, klasa 5a.
Nie byłoby książeczki, gdyby nie pasja dyrektora szkoły, a zarazem historyka dokumentującego dzieje Stolarzowic i Górnik – dawniej odrębnych osad, a dziś części Bytomia. W 1998 r. Łucja Bobek wydała pracę „Stolarzowice dawniej i dziś”, która stała się pierwszym zeszytem w serii wydawniczej Biblioteka Stolarzowic i Górnik. „Opowiedz mi o szkole...” to szósty zeszyt z tej serii, a zarazem uzupełnienie wydanej niedawno pięciusetstronicowej monografii pod redakcją Łucji Bobek „Przeszłość i dzień dzisiejszy bytomskich szkół”.
W dniu, gdy umarł Stalin, nauczycielka kazała na lekcji uczniom płakać. Wszystkie dzieci płakały prócz jednego buntownika. Gdy pani zapytała go, czemu nie płacze, odpowiedział: „Bo mi się nie chce”. Właśnie wtedy dostał tak w tyłek, że płakał najgłośniej z całej klasy. W ten oto sposób został najbardziej „patriotycznym” uczniem w klasie - „Z przekazu mojej babci, która uczęszczała do szkoły w latach 50-tych”, Michał Szeliga, klasa 6b.
- „Przeszłość i dzień dzisiejszy bytomskich szkół” jest poważną pracą badawczą opartą na obfitym materiale źródłowym, „Opowiedz mi o szkole...” to wobec niej tylko drobiazg, który opisuje mikrohistorie pojedynczego człowieka – mówi Ewa Świąc. Podkreśla przy tym, że walorem zeszytów jest zarysowanie specyficznej historii regionu, skomplikowanych związków polsko-niemieckich.
- Gdzie chodziłeś do szkoły? - Do szkoły chodziłem tu, w Bytomiu, ale była to szkoła niemiecka. - Kiedy i gdzie poszedłeś do wojska? - W 1942 roku dostałem pobór do wojska do SS Hitlerjugend, ale dzięki znajomym udało mi się zaciągnąć do Wehrmachtu w Gliwicach. Miałem wtedy 16 lat – „Wywiad z dziadkiem, Janem Czodrowskim, urodzonym 8 lutego 1926 roku”, Daniel Czodrowski, klasa 4a.
Rodzice moi należeli do AK. Zostali oni wywiezieni i aresztowani przez Niemców. Mnie wzięła babcia, ale ponieważ obawiano się o mnie, co parę tygodni zmieniałam miejsce zamieszkania. [..
Dodaj swój komentarz | więcej prezentacji |