SERCEM I PIÓREM
        Piszemy Wspomnienia

niedziela, 08 grudnia 2024

SERCEM I PIÓREM

Zaczęłam pisać swoje wspomnienia, czytałam je na naszych spotkaniach. W ten sposób ośmielałam innych - mówi PiszemyWspomnienia.pl Alina Maria Bogart, wieloletni kierownik zespołu pamiętnikarskiego na Uniwersytecie Trzeciego Wieku im. Haliny Szwarc w Warszawie



Czy to Pani pierwsza wprowadziła pamiętnikarstwo na Uniwersytecie Trzeciego Wieku?



Niezupełnie. Pierwszeństwo należy się profesor Halinie Szwarc, w czasie wojny wybitnej agentce polskiego wywiadu w Austrii i Niemczech. To ona w 1975 r. założyła pierwszy w Polsce Uniwersytet Trzeciego Wieku, który obecnie nosi jej imię. W 1994 r. profesor Szwarc wywiesiła na tablicy ogłoszeń kartkę o tworzeniu zespołu pamiętnikarskiego z prośbą, by chętni wpisywali swoje nazwiska. Zrobiłam to, bowiem już w latach 80. chciałam spisać wspomnienia, jednak nie wiedziałam, jak się za to zabrać. Nagrywałam je na magnetofon, ale mi to nie wychodziło.



Ile osób wpisało się na tę kartkę?



Siedem. Na spotkanie inauguracyjne pani profesor przyprowadziła historyka i archiwistę dr. Andrzeja Biernata – obecnego zastępcę dyrektora Archiwów Państwowych. Opowiedział o ogromnej roli pamiętników, które są ważne nie tylko dla literaturoznawców i historyków, lecz także socjologów. Dowiedziałam się o organizowanych przed wojną konkursach pamiętnikarskich. Zwycięzcą jednego z nich był robotnik Jakub Wojciechowski, który opisał całe swoje życie na tysiącu stron bez żadnego znaku interpunkcyjnego. Pan Andrzej Biernat podkreślał, że w pamiętnikach liczy się w pierwszym rzędzie nie talent literacki, lecz pamięć. Ten wykład dał mi wiele do myślenia. Wiedziałam już, jak się zabrać za wspomnienia – trzeba je pisać bardziej sercem niż piórem. Wkrótce potem zostałam kierownikiem zespołu pamiętnikarskiego.



Jak wyglądały zajęcia?



Zaczęłam pisać swoje wspomnienia, czytałam je na naszych spotkaniach. W ten sposób ośmielałam innych. To wcale nie było łatwe. Jedna z pań – nieżyjąca już Zofia Gromek – nie mogła czytać tragicznych wspomnień obejmujących rzeź Woli dokonaną w czasie Powstania Warszawskiego. Jej oczy napełniały się łzami, a głos wiązł w krtani. Stopniowo się odblokowywała. Trauma, którą przeżyła, ustępowała. Później swoje pamiętniki czytały kolejne osoby. Na nasze spotkania przychodziło coraz więcej osób. W szczytowym okresie nasz zespół liczył przeszło 30 osób. Nadal pracujemy podobnie – piszemy w domu, czytamy na spotkaniach, które odbywają się co miesiąc. W 1995 r. z pieniędzy pozostawionych przez zmarłego męża wydałam książkę „Przeżyłam życie”.



Znowu dała Pani przykład...



Moja książka wpłynęła na decyzję o przygotowaniu zbioru wspomnień członków zespołu. Daliśmy mu tytuł „Okruchy wspomnień”. Książka opowiada o naszej młodości, którą zabrała wojna, o okupacji, obozach koncentracyjnych, życiu po wojnie, rodzinie, wychowaniu dzieci. Wydaliśmy ją dopiero w 2000 r., bowiem długo nie mogliśmy znaleźć pieniędzy. Chodziłam wszędzie – od ministerstw do firm farmaceutycznych. Wreszcie syn jednej z autorek ofiarował dwa tysiące złotych. Wspomógł nas UTW. Resztę pieniędzy dołożyło jedenastu autorów. Po roku pojawiła się kolejna książka - „Warszawa w moich wspomnieniach”. Kilkakrotnie wznawialiśmy jej wydanie. Wiele egzemplarzy kupiło – bezpośrednio od drukarni - Stowarzyszenie Wspólnota Polska i władze Warszawy. Książką zainteresowała się m.in. biblioteka Bodleian Library z Oxfordu oraz czytelnik z Japonii. „Warszawa w moich wspomnieniach” opowiada o naszym dzieciństwie i młodości w stolicy w czasie okupacji i po wyzwoleniu. Na książkę zebrały się wspomnienia 20 autorów. Umieściliśmy w niej unikatowe zdjęcia z okresu okupacji.




12następna »


Dodaj swój komentarz więcej prezentacji