(2010-09-23)
Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi prezentuje wystawę „Sybiracy - patrioci - tułacze. Losy deportowanych Polaków w latach 1940-1956”. Przygotowano ją m.in. w oparciu o wspomnienia zebrane przez łódzki oddział Związku Sybiraków.
Od tygodnia łódzkie Muzeum Tradycji Niepodległościowych prezentuje wystawę „Sybiracy - patrioci - tułacze. Losy deportowanych Polaków w latach 1940-1956”. Przygotowano ją m.in. w oparciu o wspomnienia zebrane przez łódzki oddział Związku Sybiraków.
Wystawa, którą można oglądać do końca lutego 2011 r., została zorganizowana w ramach obchodów 70. rocznicy deportacji Polaków w głąb ZSRR. Wykorzystując fragmenty wspomnień, zdjęcia, dokumenty, autentyczne przedmioty (walizki, naczynia,. zabawki, ubrania itd.) oraz zrekonstruowane wnętrze baraku, ekspozycja przybliża los setek tysięcy osób wywiezionych ze swych domów.
- Wspomnienia były jednym z głównych materiałów, w oparciu o które przygotowywaliśmy „Sybiraków – patriotów - tułaczy” - podkreśla w rozmowie z PiszemyWspomnienia.pl komisarz wystawy Grażyna Janaszek. – Korzystaliśmy głównie z relacji zesłańców zgromadzonych przez łódzki oddział Związku Sybiraków.
Umieszczone na planszach fragmenty wspomnień ilustrują tematy wystawy: dzieci na zesłaniu, życie religijne na zesłaniu, praca na zesłaniu, śmierć na zesłaniu... W dokonaniu wyboru wspomnień pomagał Jerzy Rossowski, przewodniczący Komisji Historycznej łódzkiego oddziału Związku Sybiraków, redaktor naczelny rocznika „My, Sybiracy”.
Łódzki oddział Związku Sybiraków gromadzi wspomnienia od 20 lat:
- Od początku naszej działalności zdecydowaliśmy się dokumentować życie Sybiraków - opowiada naszemu portalowi Jerzy Rossowski. – Byliśmy przekonani, że wielu z nich pisało wspomnienia, jednak w okresie PRL trzymali je w głębokim ukryciu. Tych spisanych wspomnień było mniej, niż oczekiwaliśmy. Dlatego w ankietach członkowskich umieściliśmy m.in. pytanie o chęć nagrania wspomnień. Osoby, które odpowiedziały na nie twierdząco, odwiedzali z magnetofonem członkowie Komisji Historycznej. Nagrywali wspomnienia, a potem spisywali je. W ten sposób powstała znakomita większość spośród ponad 340 relacji sybirackich zgromadzonych przez nas do tej pory. Rzecz jasna część wspomnień napisali sami bohaterowie. Mamy w naszych zbiorach dziennik prowadzony z dnia na dzień na zesłaniu. To szczególnie cenna pozycja, bo przecież w środę nikt nie wiedział, co się stanie w czwartek.
Utrwalone na kasetach magnetofonowych nagrania są nadal przechowywane w łódzkim oddziale Związku Sybiraków. Trwają starania o dygitalizację tego zbioru – na razie brakuje pieniędzy. Ponad sto napisanych i spisanych wspomnień opublikowano w roczniku „My, Sybiracy”. Wszystkie zostały skopiowane i przekazane Komisji Historycznej Zarządu Głównego Związku Sybiraków oraz Instytutowi Historii Uniwersytetu Łódzkiego. Wykorzystano je w około czterdziestu pracach magisterskich i kilku doktorskich przygotowanych na tej uczelni.
- Utrwalony, także przez nas, los Sybiraków powinien być bardzo ważnym przekazem dla następnych pokoleń – podkreśla Jerzy Rossowski. - W dobie obecnej dzień wczorajszy przechodzi w niepamięć. Wszyscy żyją nawet nie dniem dzisiejszym, lecz jutrzejszym, przyszłością. Myślę jednak, że gdy dzisiejsza młodzież dobije do siedemdziesiątki i zacznie się zastanawiać nad swoim życiem, szukać swoich korzeni, to będzie miała gotowy materiał. (ike)
Zdjęcia z wystawy ze zbiorów Muzeum Tradycji Niepodległościowych
Sonda | |||||||||||||
| |||||||||||||
Joanna Szczepkowska z pasją reportera i detektywa odtwarza historię swojej rodziny. czytaj całość >>>