Twierdzi Pani, że gdy sięgamy pamięcią do wspomnień związanych z pozytywnymi emocjami, czujemy się jak aktywny ich uczestnik, natomiast jeśli wspomnienia są związane z emocjami negatywnymi, wchodzimy w rolę obserwatora własnych poczynań. Czy to wyjaśnia mechanizm koloryzowania, upiększania naszego życia?
Nie. To wskazuje, że jesteśmy nałogowymi obrońcami zintegrowanej osobowości, spójnego obrazu samych siebie, w miarę stałej struktury „ja”. Kimkolwiek jesteśmy, kierujemy się (między innymi) regułą primus inter pares, która nakazuje nam myśleć o sobie zawsze trochę lepiej niż o innych. Jeśli oceniam ludzi na „trzy”, to sobie postawię „trzy z plusem”. Dlatego tak trudno jest nam przyjmować krytyczne uwagi, wysłuchiwać żartów na nasz temat. A jakże trudno doświadczyć bolesnej prawdy o sobie! Przecież to wszystko – mniej lub bardziej trafnie – uderza w „ja”, kaleczy, a nawet rozbija misterną strukturę osobowości, zaniża samoocenę i poczucie własnej wartości, zamazuje wizerunek samego siebie. Aby tak się nie stało, wypracowaliśmy przez pokolenia cały zestaw mechanizmów obronnych. Ten, o który Pan zapytał, jest jednym z nich.
To jasne, że kiedy wspominamy dzień, w którym uczyniliśmy coś pożytecznego, wyjątkowo pozytywnego, za co zostaliśmy pochwaleni oraz zyskaliśmy szacunek i uznanie ze strony innych osób, to chętnie doświadczamy siebie jako bohatera, aktora grającego główną rolę. W pełni się z nim identyfikujemy. Nasze „ego” jest połechtane i dumne. Rośnie nie bez powodu. Jeśli natomiast postąpimy źle, niedopuszczalnie, nieodpowiedzialnie, to wolimy radykalnie odciąć się od nieetycznego osobnika. Zdystansować się wobec niego. Stanąć obok, osądzić i spoglądać nań z pogardą i politowaniem. Nie, to nie ja. Ja nigdy bym tak nie postąpił! Doznawany wstyd, bardzo silne i trwałe negatywne uczucie nakazują nam „wyjść z własnych butów” i obserwować siebie jak oskarżonego - nędznego antybohatera, którego twarz i postać wcale nas nie przypominają.
Sonda | |||||||||||||
| |||||||||||||
Joanna Szczepkowska z pasją reportera i detektywa odtwarza historię swojej rodziny. czytaj całość >>>