Rękopis Stachury
        Piszemy Wspomnienia

wtorek, 12 listopada 2024

Rękopis Stachury

Rękopis Stachury

(2010-09-10)


- Rękopisy pisarzy w ręku edytora zawsze działają na zmysły. Nie da się tego zestawić z lekturą tekstu przetrawionego przez wydawniczą machinę – powiedział portalowi PiszemyWspomnienia.pl dr DARIUSZ PACHOCKI redagujący dzienniki Edwarda Stachury.

Pierwszy tom „Dzienników (Zeszytów podróżnych)” Edwarda Stachury ukaże się w końcu października nakładem wydawnictwa „Iskry”. Obejmuje on lata 1956-1973. Dr Dariusz Pachocki opowiedział nam o swoim bezpośrednim kontakcie z rękopisem pisarza, który do dziś dla wielu czytelników pozostaje postacią kultową.

W jaki sposób dzienniki Stachury trafiły do Pana rąk?

Pod koniec lat 90. prowadziłem badania nad twórczością Edwarda Stachury, wtedy też poszukiwałem jego rękopisów, w sposób szczególny interesowały mnie dokumenty autobiograficzne. Znalazłem wiele listów. O tym, że dzienniki, trafnie nazwane przez Krzysztofa Rutkowskiego „zeszytami podróżnymi”, znajdują się w warszawskim Muzeum Literatury, było wiadomo od dawna. Nie jest to zatem jakieś sensacyjne odkrycie. Wówczas szukałem w nich odpowiedzi na pytania, które nie dawały mi spokoju, jednak nie myślałem o ich opublikowaniu. Pomysł ten zrodził się zupełnie niedawno i uzyskał przychylność tak rodziny, jak i przyszłego wydawcy w osobie prezesa „Iskier” Wiesława Uchańskiego. Przyjął on propozycję wydania dzienników, choć wcześniej nie miał możliwości zapoznania się z ich treścią. To nie pierwszy gest szefa „Iskier”, który dowodzi, że losy spuścizny Edwarda Stachury nie są mu obojętne.

Jaką postać mają rękopisy?

Przez wiele lat w literaturze przedmiotu pojawiały się dość mgliste informacje dotyczące liczby zeszytów, które się zachowały. Najczęściej padało określenie – „kilkanaście”. Czasem mówiono o liczbie osiemnastu. Prawdopodobnie dlatego, iż materiały zgromadzone w Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie podzielone były na osiemnaście teczek. Dziś materiały zostały skrupulatnie uporządkowane, opisane i podzielone na dziesięć tomów. Dość jednoznacznie można stwierdzić, iż samych zeszytów zachowało się dwadzieścia siedem. Dodatkowe dwa znajdują się w rękach rodziny. Na edycję dzienników, która wkrótce trafi do rąk czytelników, składały się także zapiski, które były prowadzone przez Stachurę na luźnych kartkach i karteczkach, choć podstawowe źródło zapisów stanowiły wspomniane zeszyty.

Co Pan czuł, trzymając w ręku rękopis?

Rękopisy pisarzy w ręku edytora zawsze działają na zmysły. Świadomość, iż dany dokument trzymał w ręku Leśmian, Czechowicz czy Stachura, pozostaje przeżyciem niezwykłym. Nie da się tego zestawić z lekturą tekstu przetrawionego przez wydawniczą machinę. Rękopis dostarcza także wyjątkowej wiedzy, pokazuje choćby to, w jaki sposób utwór ewoluował: które ścieżki zostały przez pisarza poniechane, które rozwinięte, którym fragmentom autor poświęcił najwięcej uwagi. Wszystko to jest niezwykle zajmujące, a możliwe jedynie dzięki pracy z oryginalnym dokumentem.

Jak Pan redagował Stachurę, by czytelnik czuł jedynie pióro Stachury i nie dostrzegł pióra redaktora?

W przypadku dzienników Stachury nie można mówić o typowości. Są one czymś w rodzaju sylwy. Jest to zrozumiałe, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, iż zapisy te najczęściej powstawały „w drodze”. Bardzo trudno oddać w druku charakter tych zeszytów. Między innymi dlatego, że ich integralną częścią są szkice, plany sytuacyjne, wpisy innych osób. Ponadto różnego rodzaju wycinki z gazet: luźne i wklejane, wizytówki, reklamy, kartki, karteluszki i różne drobiazgi. To wszystko razem tworzy spójną całość, z którą idealnie byłoby zapoznawać się w oryginale, jednak z oczywistych względów opcja ta dla większości czytelników Stachury nie jest dostępna. Czytelnicy będą trzymać w ręku jedynie namiastkę oryginału. Druk, z racji swoich praw i ograniczeń, może oddać charakter tej niecodziennej materii jedynie w znikomym stopniu, by sprostać temu zadaniu, tekst ilustrowany będzie materiałem ikonograficznym. W jakim stopniu udało mi się pochować „edytorskie szwy” – ocenią przyszli czytelnicy.

Rozmawiał: Krzysztof Pilawski
Zdjęcie: Dariusz Pachocki (strona z dziennika Edwarda Stachury przechowywanego w
Muzeum Literatury im. A. Mickiewicza w Warszawie)




Piszemy wspomnienia poradnik - Ewa Pilawska

Sonda

Czy Twoje wspomnienia są (byłyby) chętnie czytane i troskliwie przechowywane przez najbliższych?

Tak
Raczej tak
Nie
Raczej nie
Nie wiem



e-poczta




w księgarni

Kto ty jesteś

Joanna Szczepkowska z pasją reportera i detektywa odtwarza historię swojej rodziny. czytaj całość >>>